Ojcowie Kościoła

3 kwietnia 2013

Teodoret z Cyru (†466)

“Jeśli nikt inny nie zdołał sprostać tak wielkim trudom, z tego wynika, że to miłość do Boga pozwoliła tym ludziom przekroczyć granice ich natury. Rozpaleni Ogniem z góry znoszą ochoczo ataki zimna, a rosą niebieską łagodzą żar słońca. Miłość ich karmi, poi, odziewa, daje im skrzydła i uczy ich lotu, sprawia, iż przekraczają niebo, ukazuje im, na ile to możliwe, Istotę ukochaną, wywołuje tęsknotę przez wyobrażenie kontemplacji, wzbudza oczarowanie i tak coraz mocniejszym płonie w nich żarem. Jak bowiem zakochanych samo oglądanie tych, których kochają, wprawia w oczarowanie i ostrzejszym jeszcze czyni oścień miłości, tak ci, których pobudza miłość Boża, przez wyobrażenie sobie czystej piękności Bożej, sprawiają, że strzały tej miłości stają się jeszcze ostrzejsze, i im więcej pragną się nią cieszyć, tym mniejsze odczuwają nasycenie. Przyjemności fizycznej towarzyszy przesyt, do miłości Bożej natomiast nie stosuje się ta zasada [...]. Albowiem miłość do Zbawiciela i Stwórcy stawiam wyżej nie tylko od wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych razem zespolonych, ale również gdyby jakieś inne stworzenie wydało mi się większe i piękniejsze niż ona, nie skłoni mnie, abym na nie zamienił miłość. Jeśli ktoś ofiaruje mi radości bez niej, nie przyjmę; jeśli dla niej przyjdzie mi znieść cierpienia, wydadzą mi się bardzo pożądane i miłe, ponieważ głód dla miłości bardziej krzepi niż jakikolwiek rodzaj użycia, prześladowanie jest przyjemniejsze niż pokój, nagość wdzięczniejsza niż purpura i haftowane złotem szaty, niebezpieczeństwo słodsze niż brak jakiegokolwiek zagrożenia i śmierć gwałtowna bardziej pożądana niż wszelkie życie. Rzeczywiście przyczyna cierpień jest dla mnie pocieszeniem, gdyż przyjmuję ich ataki ze względu na Kochającego i zarazem Kochanego” O miłości Bożej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz