"Nie pasterzem, lecz najemnikiem nazwany jest, kto pasie owce Chrystusowe nie z wewnętrznej miłości, lecz dla doczesnych dochodów. Najemnikiem wszak jest ten właśnie, kto ma stanowisko pasterza, ale nie stara się o zyski dusz – łakomym okiem patrzy na korzyści ziemskie, cieszy się z zaszczytu przełożeństwa, tuczy się doczesnymi zyskami, weseli okazywanym przez ludzi szacunkiem. Są to bowiem wszystko dochody najemnika – by za to właśnie, ze pracuje przy zarządzaniu, tutaj znajdował to, czego szuka, a na przyszłość był odłączony od dziedzictwa trzody. Nie można jednak naprawdę poznać, czy ktoś jest pasterzem, czy najemnikiem, jeśli nie zachodzi sytuacja krytyczna. W czasie bowiem spokoju bardzo często także najemnik stoi na straży trzody jak prawdziwy pasterz – lecz przychodzący wilk ujawni, w jakim kto duchu stał na straży trzody. (…) Wówczas ten, kto pasterzem się wydawał, a nie był, zostawia owce i ucieka – bo skoro się boi, by napastnik nie zagroził jemu, to nie ośmiela się stawić oporu czynionej przez tamtego nieprawości. Ucieka zaś nie przez swe odejście ze stanowiska, lecz przez pozbawienie wsparcia. Ucieka, bo ujrzał nieprawość, a zmilczał. Ucieka, bo chowa się za milczeniem. (…) W przypadku zagrożenia owiec nie może stawać w ich obronie ten, kto w tym, że im przewodzi, nie owce miłuje, lecz szuka ziemskiego zysku. Skoro bowiem przywiązuje się do godności, skoro cieszą go ziemskie korzyści, to wzdraga się on przed daniem oporu zagrożeniu, by nie postradać tego, co miłuje." Homilia XIV na 2 niedzielę wielkanocną
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz