Jezus Chrystus "nie ogołocił się z żadnej istotnej części swojej Boskiej natury, niemniej jednak zbawił mnie jak uzdrowiciel pochylający się nad cuchnącymi ranami. (...) Pochodził z rodu Dawida, ale był stwórcą Adama. Miał ciało, ale ciało było Mu również obce. Zrodzony został przez matkę, ale przez matkę dziewicę; miał granice, ale był również niezmierzony. Został złożony w żłobie, a gwiazda przywiodła tam Mędrców, którzy przynieśli Mu dary i padli przed Nim na kolana. Jako śmiertelnik walczył z szatanem, ale będąc niezwyciężony, pokonał trzy razy kusiciela w walce. (...) Był ofiarą, ale także najwyższym kapłanem; został złożony w ofierze, a jednak był Bogiem. Ofiarował Bogu swą krew i w ten sposób obmył cały świat. Krzyż wyniósł Go nad ziemię, ale na gwoździach pozostał zawieszony grzech. (...) Zstąpił do umarłych, ale wyszedł z piekieł i wskrzesił wielu umarłych. Pierwsze wydarzenie jest typowe dla ludzkiej nędzy, a w drugim przejawia się bogactwo istoty bezcielesnej. (...) Tę postać ziemską przyjął na siebie nieśmiertelny Syn, ponieważ cię miłuje"
(Carmina arcana, 2: Collana di Testi Patristici, LVIII, Rzym 1986, ss. 236-238)
Jezu, Kapłanie, któryś siebie samego wydał jako ofiarę i hostię dla Boga - zmiłuj się nad nami
OdpowiedzUsuń